"Metodyk" to brzmi dumnie. A dla Ciebie? Sądzę, że pewnie tak. Znam wielu nauczycieli, dla których wejście w tę rolę oznacza podniesienie swojej pozycji w szkole, rozpoczęcie drogi menedżerskiej, radość z większej odpowiedzialności za to, co dzieje się w szkole... Tak było też ze mną - zostałam metodykiem bardzo wcześnie, ktoś w szkole, z którą współpracowałam zauważył potencjał i osobowość, które współgrały z wizją metodyka w tamtym czasie i... zaczęło się :).
Czy było fajnie? Tak, nawet bardzo. Czy było trudno... ojjjj taaaak :) W tamtym czasie nie było kursów przygotowujących do tej roli, wszystkiego uczyłam się na bieżąco, na własnych próbach i własnych błędach, z pomocą bardziej doświadczonych koleżanek, które dzieliły się ze mną swoim know-howem. Dopóki miałam robić grafiki i dopasowywać do zajęć odpowiednich lektorów, życie było łatwe i przyjemne. Ale potem się zaczęło trochę "grubiej"... 1. musiałam przeszkolić nowe nabytki - automatycznie pojawiły się pytania: czy ja się nadaję, żeby kogokolwiek szkolić? ile mam im przekazać na raz? Dlaczego zdają się niczego nie rozumieć? czemu wszyscy siedzą z pokerową miną i nie okazują żadnych emocji? 2. po miesiącu pracy trzeba było zacząć hospitować zajęcia - OMG - czy ja wiem wystarczająco dużo o metodyce? czy ta lekcja jest naprawdę taka straszna czy tylko mi się tak wydaje? Skąd mam wiedzieć, czy mam rację? Jak się nie bać powiedzieć coś negatywnego? Jak mam zrobić feedback z osobą o 10 lat ode mnie starszą? aaaaaaaaaaaaa... 3. przyszedł nowy klient z kompletnie dziwnymi potrzebami i trzeba było napisać dla niego program - że co? jak to nie ma podręcznika? To skąd mam niby wziąć pomysł na ten kurs??? 4. Po dwóch miesiącach odszedł kluczowy nauczyciel uczący 12 grup, chciał - nie chciał, trzeba było zorganizować rekturację. Sama w sobie nie była aż tak traumatycznym przeżyciem, ale kiedy doszło do negocjacji stawki, wymiękłam... 5. W trakcie semestru zorganizowałyśmy z dwiema innymi metodyczkami cykl szkoleń. Praktycznych, mega napakowanych pomysłami - cudo! Tylko... dlaczego przyszło 20% kadry? Czy oni mnie nie lubią? Czy powinny były być obowiązkowe? Jak ich zmotywować do rozwoju? Czy w ogóle się da??? 6. Uff, semestr zimowy szczęśliwie dobiegł końca. Zaczęły się zapisy na semestr wiosenny a z nimi oczekiwanie właścicielki szkoły: "Musisz zaangażować się w aktywną sprzedaż". W sensie ja??? Ja jestem od uczenia, wyższych celów, żadnej sprzedaży, nie ma mowy, rąk sobie nie będę brudzić!!! .... Nie powiem, ile lat temu to było, ale wciąż pamiętam swoje wątpliwości i rozterki - czy ja się nadaję? Co to za dziwna praca w ogóle jest? Ale zostałam 11 lat a teraz uczę innych jak w tej roli się spełniać i nie zwariować :). Na szczęście dzisiaj metodyk nie jest już tak bardzo osamotniony, są kursy, szkoły, webinaria, dostęp do wiedzy i do doświadczeń innych. Serdecznie Was zapraszam - jeżeli chcecie przygotować się do tej roli lub lepiej ja wykonywać - już od 3-ego marca ruszamy z genialnymi trenerami-praktykami z trzecią (już trzecią???) edycją wspaniałej eduSzkoły Metodyka. Będą tam ludzie tacy jak Wy :) Poczytajcie i zarejestrujcie się na metodyk3.edunation.com.pl |